Jedyną przeszkodą mogły okazać się możliwości sprzętowe rodziców uczniów. Po przeprowadzeniu ankiety przez szkołę, okazało się, że przeszkoda jest do pokonania. Ta grupa uczniów, która rzeczywiście miała z tym problem została wyposażona przez szkołę (wypożyczenie) w laptopy. Znaleźliśmy też darczyńców, którzy na apel szkoły wsparli nas dodatkowym sprzętem.
Było, minęło. Daliśmy radę. Kolejny moment niepewności nastąpił po zakończeniu roku szkolnego. To już była mała panika. Przecież od września mam pierwszą klasę! Pojawiło się więc kolejne wyzwanie dla nauczanki. Co zrobię, gdy we wrześniu sytuacja epidemiologiczna pogorszy się i przyjdzie mi prowadzić zdalne nauczanie z pierwszoklasistami?! Nauczycielski urlop” (zwany przez społeczeństwo wakacjami) obfitował w wiele przemyśleń (trudno było się od nich uwolnić) na temat edukacji online z klasą pierwszą szkoły podstawowej. Powoli rodziła się mojej głowie strategia, którą omawiałam z koleżankami-nauczycielkami. Była realizowana od września, wdrażana wspólnie z rodzicami, którzy stanęli na wysokości zadania.
Krok po kroku przygotowywałam się (wspólnie z nauczycielkami klas pierwszych) do ewentualnej kwarantanny:
• Poprosiłam administratora o założenie w domenie szkolnej kont dla moich uczniów. Już w sierpniu otrzymałam listę adresów pocztowych. Ponieważ korzystamy jako szkoła z G Suite, założenie kont było działaniem standardowym.
• Do tej pory moi uczniowie samodzielnie uczyli się korzystać z kont na zajęciach komputerowych w klasie trzeciej. Tym razem, w ten proces zostali włączeni rodzice.
• Prosiłam rodziców o zalogowanie się na konta dzieci. Przesyłałam w email różne linki, zdania domowe, zachęcając do częstego zaglądania i utrzymywania kontaktu.
• Kilkakrotnie, już we wrześniu uczniowie korzystali ze swojego konta, przy wsparciu rodziców.
• Utworzyłam grupę kontaktów MOJA KLASA, aby wysyłać wiadomości hurtowo.
• W obawie przed kwarantanną, już na początku października, założyłam Hangouts klasowy. Uczniowie mieli za zadanie przyjąć zaproszenie do czatu. Ponieważ już kilkoro dzieci było nieobecnych z powodu choroby lub kwarantanny, na klasowym czacie wrzucałam zdjęcia tego, co robimy na lekcjach.
• Założyłam Hangouts indywidualny z uczennicą, która była w szpitalu i mogła na bieżąco uzupełniać swoje braki związane z nieobecnością w szkole.
I nadszedł dla nauczanki czas kwarantanny. Nadszedł czas, kiedy miałam kontakt z osobą zakażoną i stało się. Pomyślałam sobie, że wykorzystam czas domowej niewoli na odpoczynek. Martwił mnie jednak fakt, że moja klasa wychowawcza została w szkole. Nieliczne klasy były już na kwarantannie. Moja myśl o odpoczynku trwała krótko. Już w pierwszy dzień kwarantanny otrzymałam od dyrektora zadanie pracy zdalnej z klasą pierwszą! Nie moją wychowawczą klasą, ale klasą pierwszą na kwarantannie, której wychowawca przebywa na L4. Przyjęłam wyzwanie. Ponieważ działamy jednotorowo, wiedziałam, ze rodzice przydzielonej mi klasy otrzymali adresy email dla swoich dzieci. Wystarczył kontakt z rodzicami przez dziennik elektroniczny i po dwóch godzinach byliśmy w kontakcie. W końcu w systemie zdalnego nauczania znalazła się cała szkoła i mogłam spotykać się również z moją klasą wychowawczą.
Czas kwarantanny nauczycielskiej był dla mnie bardzo intensywny. Oprócz prowadzenia lekcji, prowadziłam zajęcia dydaktyczno-wyrównawcze z grupą uczniów oraz zajęcia rewalidacyjne. Przeprowadziłam kilka miniszkoleń w ramach WDN dzieląc się swoim doświadczeniem i umiejętnościami w zakresie TIK. Odbierałam wiadomości od uczniów, pisałam informacje zwrotne. Popołudniami przygotowywałam lekcje na kolejny dzień, aby udostępnić je uczniom. Wzięłam udział w szkoleniu online poznając kolejne narzędzie przydatne w zdalnym nauczaniu.
Po tygodniu przed komputerem boli kręgosłup, nie miałam sił na ćwiczenia gimnastyczne, które do tej pory regularnie wykonywałam. Brakowało mi treningów rowerowych. Z niecierpliwością czekałam na powrót do szkoły. Nie delektuję się zdalnym nauczaniem, ale chcę pokazać, że się da, że można, nawet z najmłodszymi uczniami.
Po tygodniu nauczycielskiej kwarantanny, jestem bogatsza o nowe doświadczenie i mam garść refleksji, jak to zrobić i kto to ma zrobić:
• Dyrektor szkoły powinien zapewnić nauczycielom bezpieczne narzędzie pracy online. I chodzi nie tylko o spotkania online, chodzi też o prowadzenie dokumentacji, współpracę przy tworzeniu dokumentów, komunikację między nauczycielami oraz komunikację wychowawca -klasa, doskonalenie zawodowe, szkolenia online. Takie narzędzia są dostępne, oferta szkoleń w tym zakresie również.
• Dyrektor powinien motywować/zachęcać/wymagać od nauczycieli stosowania w codziennej pracy zaoferowanych narzędzi. To nie jest wyzwanie na miesiąc, na dwa, na czas kwarantanny. Proces pozyskiwania akceptacji nauczycieli w tym zakresie, pokonywania barier przed TIK jest długotrwały, często pełen buntu, oporu przed nieznanym. Ale małymi krokami do celu.
• Dyrektor powinien znaleźć/odkryć/pozyskać lidera/liderów zainteresowanych TIK i wdrażających je w swojej pracy. Powinien skorzystać z umiejętności TIK-owych nauczycieli, dać im szansę na budowanie sprawnego szkolnego systemu TIK. Nie zniechęcać go do działania. Często jednak obserwuje się trend, że takie działania są blokowane i potencjał nauczycieli nie jest wykorzystywany.
• Nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej (i nie tylko) powinien otworzyć się na technologiczne zmiany, korzystać z narzędzi dostępnych online, uczyć się od innych. Nie powinien bać się pytać, dociekać, szukać. Z doświadczenia wiem, że najlepiej uczymy się w małych grupach w ramach WDN. Często są to spontaniczne szkolenia, wynikające z potrzeby chwili, które są bardzo pomocne i usprawniają pracę już następnego dnia.
• Nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej powinien być nauczycielem poszukującym, buszującym w sieci internetu w poszukiwaniu narzędzi, rozwiązań, darmowych szkoleń.
• Nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej powinien domagać się od swojego dyrektora dostępności narzędzi i stawić czoło wyzwaniom, które niosą.
• Rodzice w obecnej sytuacji powinni być otwarci na propozycję szkoły w zakresie zdalnej edukacji.
• Rodzice powinni wspierać swoje dzieci w pierwszym kontakcie z technologią: zapewnić sprzęt, słuchawki, zalogować do email, do czatu klasowego. Z pewnością dzieci szybko opanują te umiejętności i już w klasie trzeciej będą całkowicie samodzielne.
• Rodzice powinni współpracować z nauczycielem, być w kontakcie, korzystać z bezpiecznego kanału szkolnego.
• Kontakt szkoła – nauczyciel – rodzic - uczeń powinien odbywać się tylko w jednym bezpiecznym kanale. Nie należy mieszać kanałów prywatnych ze służbowymi.
• Szkoła powinna posiadać nie tylko komputery stacjonarne, ale również laptopy, które w sytuacji kryzysowej mogą zostać wypożyczone uczniom lub nauczycielom. Tablety też powinny być w wyposażeniu szkoły.
Druga grupa nauczycieli to ci, którzy boją się nowych technologii, którzy nie zostali zmotywowani do korzystania z TIK. Boją się wyzwań technologicznych, mówią, że się nie da, bo rodziny nie mają wystarczającego sprzętu, bo nie mają internetu, bo rodziny wielodzietne itp…. Starają się jak mogą, robią to najlepiej jak potrafią, ale są w tym samotni. Samodzielnie poszukują narzędzi, co sprawia, że uczniowie korzystają z różnych narzędzi, a od rodziców wymaga się logowania do wielu różnych miejsc. Warto, aby ten kanał szkolny był jednolity.
P.S. Na szczęście edukacja klas I - III odbywa się w szkole. Na szczęście każdego dnia mogę wychodzić do pracy. Mam nadzieję, że ten stan będzie trwał jak najdłużej.