W klasie czytamy różne książki, ale grudzień to czas szczególny. Warto więc sięgnąć po opowieści związane z tematyką świąteczną.
"Prezent dla Cebulki" to książka szwedzkiej autorki Fridy Nilsson. Posiada 25 rozdziałów, które można czytać dzień po dniu, w szkole lub w domu, aż do świąt. Opowiada o Cebulce, chłopcu, który marzy o tym, aby otrzymać w prezencie rower i ... tatę.
Książkę czytałam uczniom w zeszłym roku. Teraz powędrowała do pierwszoklasistów w Koninie Żagańskim. W tym roku będą słuchać tej pięknej opowieści, którą przeczyta im wychowawczyni Joanna Apanasewicz.
piątek, 25 listopada 2016
czwartek, 17 listopada 2016
Czytanie w klasie...
"Jesień liścia Jasia" to idealna książka na jesienny dzień, gdy za oknem szaro i ponuro. Opowiada o dorastaniu, ciekawości świata i przemijaniu. Delikatnie i z dużą wrażliwością wprowadza nas w świat życia, które kiedyś przecież się kończy, a każde odejście niesie ze sobą jakiś sens. Piękne zdjęcia, dużo ważnych pytań, dotyczących poszukiwania sensu.
niedziela, 6 listopada 2016
Otwarta przestrzeń, otwarty umysł?
Prowadzimy zajęcia w salach przy zamkniętych drzwiach. Zajęcia dodatkowe w małych zamkniętych pomieszczeniach. Gdy na kółko przyjdzie wielu uczniów, robi się ciasno. Uczniowie poszukują przestrzeni do siedzenia, myślenia i pracy.
Odkryliśmy ostatnio, że stolik na szkolnym korytarzu, jest idealnym miejscem do pracy umysłowej. Dziewczynki same wybrały to miejsce. Pracowały tak intensywnie, że nie widziały świata wokół...
A osoby pojawiające się wtedy na korytarzu starają się poruszać cicho i mówić szeptem, widząc grupę pracujących dzieci. Ot taki paradoks. Czy otwarta przestrzeń otwiera umysł? I czy dzieci + szkolny korytarz = hałas?
Odkryliśmy ostatnio, że stolik na szkolnym korytarzu, jest idealnym miejscem do pracy umysłowej. Dziewczynki same wybrały to miejsce. Pracowały tak intensywnie, że nie widziały świata wokół...
A osoby pojawiające się wtedy na korytarzu starają się poruszać cicho i mówić szeptem, widząc grupę pracujących dzieci. Ot taki paradoks. Czy otwarta przestrzeń otwiera umysł? I czy dzieci + szkolny korytarz = hałas?
czwartek, 3 listopada 2016
Zadanie czy wyzwanie?
No właśnie. Oto jest pytanie, zadanie czy wyzwanie? Może to ... to samo, a jednak brzmi inaczej.
Gdy zadajemy uczniom zadanie do wykonania, kojarzy się ono z pracą i obowiązkiem, czymś narzuconym, czymś, co po prostu trzeba wykonać. Nie ważne po co, ale trzeba. Często górę bierze wtedy motywacja zewnętrzna, bo trzeba zrobić i już.
A wyzwanie? Wyzwanie brzmi inaczej. Gdy stawiamy wyzwanie, określamy cel, stwarzamy sytuację, w której uczeń ma poczucie sprawstwa, "Oddajemy" sprawę w ręce uczniów, czynimy go odpowiedzialnym i kształtowana będzie raczej motywacja wewnętrzna.
Taki sposób pracy w klasie sprawdza się, gdy mamy dużo spraw do przepracowania, a mało czasu na ich realizację. Często zdarza się, że plan oddziału zakłada tylko dwie jednostki lekcyjne w ciągu dnia, a to niewiele czasu na realizację zaplanowanej tematyki. Gdy dodamy do tego przygotowanie do sprawdzianu, utrwalenie materiału, ćwiczenia ortograficzne oraz inne ważne edukacyjnie sprawy, czas niezwykle nam się skurczy.
Gdy zadajemy uczniom zadanie do wykonania, kojarzy się ono z pracą i obowiązkiem, czymś narzuconym, czymś, co po prostu trzeba wykonać. Nie ważne po co, ale trzeba. Często górę bierze wtedy motywacja zewnętrzna, bo trzeba zrobić i już.
A wyzwanie? Wyzwanie brzmi inaczej. Gdy stawiamy wyzwanie, określamy cel, stwarzamy sytuację, w której uczeń ma poczucie sprawstwa, "Oddajemy" sprawę w ręce uczniów, czynimy go odpowiedzialnym i kształtowana będzie raczej motywacja wewnętrzna.
Taki sposób pracy w klasie sprawdza się, gdy mamy dużo spraw do przepracowania, a mało czasu na ich realizację. Często zdarza się, że plan oddziału zakłada tylko dwie jednostki lekcyjne w ciągu dnia, a to niewiele czasu na realizację zaplanowanej tematyki. Gdy dodamy do tego przygotowanie do sprawdzianu, utrwalenie materiału, ćwiczenia ortograficzne oraz inne ważne edukacyjnie sprawy, czas niezwykle nam się skurczy.
Efektywności takich działań sprzyja praca w grupie. Tworząc kilkuosobowe grupy, uczniowie chętnie współpracują i czują się odpowiedzialni za wykonanie zadania. Wszyscy są zaangażowani. Dyskutują, pomagają sobie wzajemnie.
Wbrew pozorom taka praca nie generuje hałasu (u trzecioklasistów), bo uczniowie rozmawiają, siedząc blisko siebie. Z każdą minutą coraz bliżej....
W tym samym czasie każda grupa może wykonywać inne zadanie.
Nie marnujemy więc czasu na to, aby każdy mógł podejść do tablicy zagrać...
lub wykonać obliczenie...
Uczniowie uczą się od siebie, uczą siebie nawzajem.
Są skoncentrowani. Mają czas na realizację własnych pomysłów.
Takie wyzwanie ich nie męczą. Są w ruchu, zmieniają swoje miejsca i pozycje.
Oczywiście są też "minusy". Nietknięte karty pracy z matematyki. Wydłużony czas realizacji zaplanowanych wyzwań, gdy wymaga tego sytuacja. Nam zabrakło czasu i jutro będziemy kontynuować, choć zaplanowane były inne sprawy.
Na takich zajęciach nauczyciel jest obserwatorem. Pomocnikiem uczniów. Fotografem. Wcześniej jednak nauczyciel musi solidnie się przygotować i zaaranżować przyjazne środowisko do wyzwań edukacyjnych. Mnie zajęło to sporo czasu. Ale warto.
Subskrybuj:
Posty (Atom)