środa, 17 lutego 2016

Śniadanie w szkole

Jak było?
Często widziałam uczniów przemieszczających się w szybkim tempie po szkolnym korytarzu lub podwórku ze śniadaniem w ręce przełykających kolejny kęs. Niedokończone jabłka, które dzieci nie zdążyły zjeść, lądowały w koszu. Resztki kanapek leżały na parapecie okna. Wiele uczniowskich śniadań wracało do domu i po kilku kolejnych próbach mamy stwierdzały, że nie będą dawały śniadań, skoro dziecko i tak nie je. Błędne koło.

Ja jest?
O godzinie 9.00 idziemy na stołówkę. Zabieramy śniadaniówki, termosy, butelki z napojami lub wodą. Po drodze skręcamy do łazienki umyć ręce. Mycie rąk stało się tak oczywistym zabiegiem, że uczniowie przypominają sobie o nim nawzajem. Nie ma mowy, aby ktoś zapomniał! Siadamy przy stole. Razem. Blisko siebie. Rozmawiamy, dyskutujemy, opowiadamy o codziennych sprawach niezwiązanych ze szkołą. Jemy śniadanie. Dzieci zaglądają i z dumą pokazują swoje śniadanie kolegom. Każde dziecko ma śniadanie. Często jest to kanapka z ciemnego pieczywa. Bo mama Hani sama piecze chleb. Amira  ma w pojemniku twarożek ze szczypiorkiem. W rodzinie Dorotki nie kupuje się gotowych dżemów, wszystkie przetwory powstają w domowej kuchni. Ola zachęca nas do zgadywania, jaką ma herbatę. Ma zieloną herbatę słodzoną miodem. W jej domu nie używa się cukru.  Często są owoce: banan, jabłko, mandarynki czy pomelo. Zgadujemy. Czasem degustujemy coś pierwszy raz w życiu np. wtedy, gdy Hania poczęstowała nas rzepką w plastrach. Mniam. Nikt się nie spieszy. 
Co z tego wynika?
Wystarczy wyłączyć dzwonek w szkole. Wystarczy "uwolnić" nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej od dyżurów na szkolnym korytarzu i powierzyć mu opiekę nad klasą bez przerwy. Wystarczy ustalić stałą godzinę śniadania... To takie proste ...
Bardzo cieszy fakt, że wszyscy uczniowie mają wartościowe śniadanie i chętnie je jedzą. Najważniejszy posiłek dnia stał się klasowym rytuałem.

4 komentarze:

  1. Wszystko zależy od dobrej organizacji i przede wszystkim chęci osób dorosłych.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas jest podobnie, stałe godziny śniadanka przy herbatce dla każdej klasy, bardzo często wychowawczyni umila czas, czytając dzieciom ulubione historie.

    OdpowiedzUsuń
  3. My również mamy stałe pory śniadań. Wspólnie wychodzimy z klasy, idziemy myć ręce, następnie na jadalnię. Wspaniałe jest również to, że dzięki temu, że szkoła zapewnia posiłki - dzieci same tworzą sobie kanapki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę. U nas niestety dyżur na korytarzu. Może trzeba spróbować zawalczyć :).

    OdpowiedzUsuń